To stało się nagle. Pojawił się znikąd. Łapali właśnie Antibug, gdy znalazł się za nią i ogłuszył ją rękojeścią pistoletu. Padła nieprzytomna, a on odwrócił się w ich stronę i wyciągnął rękę. Zaproponował współpracę, a gdy zgodzili się zbyt oszołomieni, by zadać jakiekolwiek pytanie, on wskoczył na jeden z budynków i odszedł w tylko sobie znaną stronę.
***
Wszedł przez uchylone okno do mieszkania. Westchnął głęboko i zrzucił swój szaro-czarny strój nietoperza.
Nagle zza jego czarnych niczym smoła włosów wyjrzał szary stworek z małymi skrzydełkami.
Chłopak uśmiechnął się i popatrzył na niego swoimi brązowymi oczami.
- Cześć, mały. Podobało się przedstawienie? - zapytał niepewnie.
- Powinieneś zostać aktorem, a nie studentem weterynarii - wykrzyknęło dumne ze swojego podopiecznego, który spisał się na medal.
- Chociaż nie rozumiem dlaczego zrobiłeś z siebie takiego sztywniaka.
Brunet uśmiechnął się do niego.
- Dla pozorów, w końcu w ogóle ich nie znam. W media nie wierzę - wyjaśnił spokojnie.
- Ech, ty zawsze sobie utrudniasz, Xavier. Ale dla tych min jestem skłonny być cicho. To było taaakie śmieszne - Upadło na pościelone łóżko i zaczęło się śmiać.
- Sicky, Sicky, ty to lubisz się z ludzi śmiać.
- Jak ty mnie dobrze znasz. A tak przy okazji, jak tam twoje mirakulum? - zapytał i dotknął srebrnego wisiorka przedstawiającego dwa nietoperze - szary i czarny.
- Działa świetnie, ale dlaczego akurat nietoperz? - westchnął zrezygnowany. Na te słowa zwierzątko obruszyło się na niego.
- Coś ci nie pasuje?! Przecież nietoperze są super. I do tego są słodkie i polują w nocy...
- I mają manię wielkości. Przynajmniej jeden z nich - Sicky popatrzył na niego wzrokiem jakiego nie powstydziłby się bazyliszek, ale po chwili spuścił głowę i powiedział:
- ... trochę racji możesz mieć. Ale ty nie jesteś lepszy! - wykrzyknął na swoją obronę.
***
Po kilku następnych akcjach Biedronka i Czarny Kot zaczęli się całkiem dobrze dogadywać z Grey Bat. mimo, że miał dość trudny charakterek to musieli przyznać, że miał dużą wiedzę na różne tematy. Okazało się, ze potrafił wywęszyć, kto kim jest w prawdziwym świecie. Dzięki kilku kontaktom znalazł prawdziwe tożsamości paryskich bohaterów. A gdy im to oznajmił to chcieli się na niego rzucić.
- Jak to możliwe?! - wykrzyknęła zbulwersowana Biedronka. Spojrzała na Kota i spłonęła krwistym rumieńcem. Zaczęła mamrotać niezrozumiałe dla Xaviera słowa, ale chyba chodziło o nieznośnych nietoperzy, którzy wtykają nos w nie swoje sprawy i psują życie innym ludziom.
Właśnie dowiedziała się, że Czarny Kot - osoba, która się za nią ugania to tak naprawdę osoba, za którą to ona się uganiała. Nagle poczuła mrowienie.Jej czas się skończył. Skoro już i tak wiedzą, kim jest to nie mam nic do stracenia.. Po chwili przed chłopakami stała Marinette.
Kot stał w osłupieniu. Jemu też skończył się czas po użyciu Kotaklizmu. Biedronka spłonęła jeszcze większym rumieńcem i odwróciła szybko wzrok. Jednak Xavier miał racje. Co ona teraz zrobi?! Nie dość, że w szkole to teraz w ,,pracy" będzie się wygłupiać na jego oczach.
Właśnie dowiedziała się, że Czarny Kot - osoba, która się za nią ugania to tak naprawdę osoba, za którą to ona się uganiała. Nagle poczuła mrowienie.Jej czas się skończył. Skoro już i tak wiedzą, kim jest to nie mam nic do stracenia.. Po chwili przed chłopakami stała Marinette.
Kot stał w osłupieniu. Jemu też skończył się czas po użyciu Kotaklizmu. Biedronka spłonęła jeszcze większym rumieńcem i odwróciła szybko wzrok. Jednak Xavier miał racje. Co ona teraz zrobi?! Nie dość, że w szkole to teraz w ,,pracy" będzie się wygłupiać na jego oczach.
- Normalnie - odparł już lekko znudzony Xavier, który miał już dość pytań tych małolatów.
Z kolei Adrien bił się z myślami, w końcu przez cały czas miał swoją ukochaną tak blisko. Na drżących nogach podszedł do niej i z lekkim wahaniem pocałował ją. Ta na początku chciała mu zrobić krzywdę. W końcu, kto normalny całuje inną osobę z zaskoczenia?! Ale nareszcie doczekała się odwzajemnienia uczucia ze strony skrytej miłości. Objęła go ramionami za szyję i odwzajemniła pocałunek.
Nie zauważyli, jak pewien młody mężczyzna ewakuował się dyskretnie zostawiając ich samych.
***
Szedł powoli na jednym z budynków. Nie zauważył dziwnych lin, które po cichu skradały się za nim. Nagle jedna z nich zamknęła mu usta. Próbował się wyrwać, ale inne związały mu ręce i nogi. Jedna oplotła się wokół jego szyi i zaczęła zacieśniać uścisk. pociemniało mu przed oczami. Zanim stracił przytomność zobaczył zarys czarnego kostiumu i śmiech mężczyzny...
***
Promienie słońca padły na jego twarz, a on otworzył mozolnie jedno oko, ale szybko je zamknął, ponieważ zrobiło mu się niedobrze. Za trzecią próbą otworzył oba i rozejrzał się po pomieszczeniu. Szare ściany i okno po jego lewej stronie. Jedynym meblem znajdującym się w pokoju było łóżko, na którym leżał.
- W końcu się obudziłeś - odwrócił głowę w stronę głosu.
Wysoki mężczyzna z niebieskimi oczami i lekko białymi włosami patrzył się na niego z ironicznym uśmieszkiem błąkającym się na ustach.
- Kim jesteś? - zapytał Xavier. Był zdenerwowany, ale miał nadzieję, że nie było tego po nim widać. Mężczyzna podszedł do niego i z wyprostowaną głową odpowiedział:
- Mówią na mnie Władca Ciem...
***
Uwaga! jestem niedobra i spóźnialska. Miał to być jeden długi one shot z okazji urodzin bety, która miała je 19 maja ( wcześnie dodaję, nie?), ale podzieliłam go na dwie części. Reszta będzie w sobotę, bądź niedzielę.
A więc, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, AGNIESZKO!