niedziela, 19 czerwca 2016

Zmienność rozdział 10 KONIEC

 Gdy tylko przeszedł trochę dalej, został przyciśnięty do ściany przez silne ciało Samuela. Oplótł jego kark rękami i zatopił się łapczywie w jego ustach. Przygryzł dolną wargę i mocniej przywarł do ciepłego ciała kochanka.

Zaczęli badać swoje podniebienia i splatać języki w namiętnym tańcu. ich kroki były chaotyczne i co chwila potykali się wzajemnie, gdy zrucali kolejne części garderoby w drodze do sypialni.
Chcieli jak najszybciej dojść, być już blisko siebie. Gdy byli już w drzwiach Samuel złapał mocno za pośladki Nataniela i przyciągnął go do siebie. Blondyn poczuł sztywną erekcję bruneta przez jego i swoje spodnie, których nie zdążyli ściągnąć.Złapał się go mocno i oplótł nogami w pasie. Złączyli swoje usta w pocałunku pełnym pasji, a Samuel doniósł Nataniela i położył go delikatnie na łóżku.

 Zaczął jeździć opuszkami palców po torsie blondyna schodząc coraz niżej. Nataniel przygryzł jego płatek ucha i zassał się na nim. Samuel po chwili mocowania się z paskiem u spodni kochanka zdjął je i rzucił niedbale w kąt pomieszczenia. Przejechał palcem wskazującym po penisie blondyna, by zaraz potem chwycić go w całą dłoń i poruszać nią w górę i w dół.

Wytyczył mokrą ścieżkę językiem od obojczyków, by zrobić kółko obok lewego sutka i zassać się na nim. Nataniel schował głowę w zagłębieniu jego szyi i westchnął z rozkoszy.
- Jeszcze... - ponaglił mocno podniecony. Sam również nie próżnował, bo sam ściągnął spodnie z Samuela i zaczął stymulować dłonią członek kochanka.

Poruszali rękami w równym rytmie i po chwili ich ciała wygięły się w łuki, gdy nadeszło spełnienie. Ciężko dysząc, Samuel sięgnął do szafki obok łóżka i wyjął tubkę lubrykantu,
Popchnął delikatnie Nataniela na pościel i położył się na nim. Złączył ich usta, by zaraz oderwać się od jego warg, otworzyć butelkę i wylać niewielką ilość na swoje palce.

Zrobił kółko wokół wejścia blondyna, by zaraz zagłębić w nim palec wskazujący. Nataniel krzyknął cicho i zacisnął mimowolnie mięśnie przez nagłe wtargnięcie. Na chwilę zastygli w bezruchu, by zaraz potem Samuel poruszył delikatnie palcem, coraz szybciej i głębiej. Dołożył drugi palec. Zaczął nimi krzyżować, skręcać i wchodzić coraz śmielej w ciało kochanka. Blondyn zaczął wychodzić naprzeciw palcom, poruszając nieśmiało, z wahaniem biodrami. Gdy brunet dołożył trzeci palec trafił dość mocno w prostatę kochanka. Natanielowi zatańczyły mroczki przed oczami. Jęk rozkoszy wyrwał się z jego ust.

Samuel pogłaskał go po policzku i popatrzył w podekscytowane, głodne oczy. Oczy, w których zakochał się od pierwszego wejrzenia i był pewny, że to uczucie nie osłabło. Nasiliło się, można by rzec. pocałował go namiętnie, z brutalnością, dając Natanielowi znać, jak bardzo mu na nim zależy. Nie mogąc oddychać oderwali się od siebie, dość niechętnie.

Samuel wyjął palce, nasmarował swojego członka płynem i nakierował go na wejście blondyna. Przejechał nim między pośladkami chłopaka, by zaraz wejść w niego szybko i płytko.
- A-ach - wyrwało się Natanielowi. mimowolnie poleciała mu samotna łza z policzka. Zacisnął mięśnie i zaczął szybciej oddychać.
- Ciii.... Spokojnie - Samuel oparł ręce po bokach blondyna i wyszeptał mu do ucha uspokajające słowa.

Powoli, ale celnie poruszył się trafiając w czułe miejsce Nataniela, który mimowolnie wypchnął biodra do przodu. Zrobił to jeszcze raz i drugi, aż blondyn zaczął pod nim kwilić z przyjemności i oczekiwania na więcej.
- Och, błagam, szybciej - wyjęczał. Objął rękami szyję bruneta, a rękami pas, dając mu lepszy dostęp.
- Z przyjemnością - odpowiedział tylko i pogłębił penetrację.
Chwycił erekcję Nataniela, z której zaczęły się sączyć pierwsze krople nasienia. Poruszył się szybciej i zagłębił się w kochanku, aż po trzon. Coraz szybciej, nie przestając, choćby na chwilę
połączyli swe wargi w pocałunku pełnym pasji i zaufania, ale też niecierpliwości i chęci zaspokojenia siebie nawzajem.

Samuel zaczął poruszać dłonią i celnie trafiał w prostatę. Sam był już blisko spełnienie. To ciasne i ciepłe miejsce wewnątrz blondyna dawało mu niebywałą rozkosz. Znów trafił w prostatę. 

Nataniel rozpływał się pod dotykiem Sama. Za każdym razem, gdy ten trafił w ten jeden, szczególny punkt w jego wnętrzu czuł się tak, jakby zobaczył gwiazdy. Żar spojrzenia, jakim obdarowywał go kochanek topił go całego jak masło. Chciał więcej i więcej, ale kochał dawać rozkosz ukochanej osobie, dlatego co chwila zaciskał mięśnie na penisie Samuela coraz bardziej. Ciężki oddech i błoga mina przyprawiały go o dreszcze rozkoszy.

Znali swoje ciało i wiedzieli, czego nawzajem potrzebują. Byli jak ogień i woda, ale nie potrafili bez siebie żyć.

Nataniel poczuł zawroty głowy przy kolejnym, w jego mniemaniu najsilniejszym uderzeniu w splot mięśni i nie mogąc się już dłużej powstrzymać wygiął się w łuk i doszedł z bezdźwięcznym krzykiem na ich brzuchy. Zacisnął mocno mięśnie, przez co rozkosz wypełniła również ciało kochanka,który doszedł w jego wnętrzu. Wyczerpany opadł na Nataniela, którego mięśnie drgały z wysiłku. Sam`owi ostatkiem sił udało się zmienić miejsce i położyć się obok blondyna.

Ten odwrócił się w jego stronę,  przerzucił prawą rękę przez jego bok i wtulił się w zagłębienie jego szyi. 
- Kocham cię - Samuel wyszeptał te dwa specjalne słowa do ucha swojego ukochanego. były to słowa, których nie wypowiedział jeszcze do nikogo przedtem, nawet do matki, czy ojca. Było to zakochanie od pierwszego wejrzenia, przynajmniej dla niego, ale gdy go ujrzał  po raz pierwszy wiedział, że będzie tym jedynym. Nigdy nie zmieniłby swojej decyzji.
- Ja ciebie też - odpowiedział mu cichy, aczkolwiek stanowczy i pewny głos. Spojrzał w piękne niebieskie oczy Nataniela. Wyrażały szczerą miłość i troskę. Teraz wiedział na pewno, że postąpił dobrze. Ponieważ miał u swego boku osobę, która darzyła go takim samym, bezgranicznym uczuciem...

KONIEC

****************************************************************************************************
Tak, to rzeczywiście koniec Zmienności. Wiem, ze mi nie wyszła za dobrze, ale było to moje pierwsze w życiu opublikowane yaoi. Czuję do niego pewien sentyment, No cóż, Sam i Nat żyją sobie długo i szczęśliwie.
Mam nadzieję, że inne opowiadania mojego autorstwa będą lepsze i sprostają wymaganiom...

czwartek, 16 czerwca 2016

One shot: Grey Bat i Władca Ciem 2/2

Patrzył w osłupieniu na osobę, z którą, może nie bezpośrednio, ale walczył przez kilka ostatnich miesięcy. Był, no cóż... inny, niż sobie wyobrażał. Myślał, że będzie jakimś obleśnym staruchem, jak te czarne charaktery w bajkach dla dzieci. I na pewno nie śmiał się tak strasznie. Choć ten drwiący uśmieszek był denerwujący. Zreflektował się, jednak to nadal jego wróg. 
- Chcesz moje mirakulum? - wypalił pierwsze, co mu do głowy przyszło. Uśmiech poszerzył się. Irytujące!
- Muszę cię rozczarować. Pragnę tylko te od Czarnego Kota i Biedronki - Gdyby Xavier był kotem, pewnie by się zjeżył. Ale zamiast tego przeszedł go dziwny dreszcz. Nie chciał się nad nim głowić, więc zapytał ponownie:
- Więc po co ci jestem?
- Powiedzmy, że... potrzebuję towarzystwa.

Nietoperz prychnął wściekle. Nie miał zamiaru dotrzymywać temu baranowi towarzystwa, w żadnym tego słowa znaczeniu. Niech się odwali!
- Muszę cię rozczarować, ale spadówa! - ryknął i uderzył go z całej siły w brzuch. Ten zatoczył się lekko do tyłu pod wpływem siły uderzenia. Zachwiał się, ale utrzymał na nogach. Irytujące!
- Mam rozumieć, że będziesz się opierał. No cóż, i tak prędzej, czy później się złamiesz. Przyjdę do ciebie pokazać ci twoje nowe pokoje  - powiedział i wyszedł.

***

Teraz jego ,,pokojem" był duży salon z sofą i kilkoma fotelami, łazienka w jasnozielonym kolorze i sypialnia koloru kawy z mlekiem. W środku znajdowało się łóżko, szafa i biurko.

Do tego jego największy wróg obrał sobie za cel spędzanie z nim każdej wolnej chwili.
- Chcesz w coś zagrać? - zapytał pewnego razu Władca Ciem. Z braku innych zajęć Xavier zgodził się. 
- HA! Wygrałem! - wykrzyknął po kilku minutach, gdy zaszachował czarnego króla wroga.
Musiał przyznać, że w niektórych momentach Władca był miły i nawet... czuły? Trudno było tak nazwać osobę, która potrafiła zrobić tyle zła. Czasami, gdy Biedronce i Kotu udało się pokrzyżować mu szyki był oschły, zimny i obojętny w stosunku do Nietoperza. To sprawiało, że Xavier odczuwał dziwne uczucie w sercu, ale nie mógł go zidentyfikować. Prawdopodobnie nie chciał.Władca Ciem wstał, poukładał figurki na swoje miejsca i ruszył, by odłożyć je na miejsce. Niechcący otarł się o ramię wciąż siedzącego Xaviera. Obu przeszył dziwnie przyjemny dreszcz

Pewnego razu nawet otworzyli się przed sobą. Xavier opowiedział mu jak to się stało, że w ogóle tu wylądował. Stracił rodziców w pożarze w wieku dwunastu lat, trafił do sierocińca. Dorastał samotnie, bowiem nie było nikogo w jego wieku z kim mógłby się zaprzyjaźnić. Jedynie zwierzęta dotrzymywały mu towarzystwa i dlatego postanowił zostać weterynarzem.

Gabriel ( bo tak miał na imię Władca Ciem) ujawnił przed nim swoją tożsamość i opowiadał jak samotnie po śmierci żony wychowywał Adriena. Xavier był zdumiony tym, że najgorszym wrogiem Biedronki i Kota jest ojciec przyjaciela. Podobno pod latarnią najciemniej.


Wypili przy tym kilka butelek whiskey i gdy Gabriel próbował wstać upadł na Xaviera.  Niebieskie oczy spotkały się z tymi brązowymi. Nietoperz nie wiedział kiedy, ale zjechał wzrokiem na pełne usta starszego mężczyzny i zapatrzył się na nie. Pod wpływem impulsu zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej i złączyli swoje wargi w pocałunku, nieśpiesznym, czułym i przepełnionym niewypowiedzianymi emocjami. Ale nagle Xavier przerwał pocałunek, odskoczył jak oparzony i wybiegł z pokoju. Zamknął się w łazience i próbował zrozumieć, dlaczego inna część ciała zareagowała....

Przełomem była nieobecność Gabriela. Xavier martwił się, ponieważ mężczyzna zawsze przychodził do niego wieczorem. Tym razem nie było go już drugi dzień. Odkrył, że martwi się czy nic mu nie jest, może coś się stało. Te myśli prześladowały go cały czas. Nie mógł zasnąć, chodził w kółko i rozmyślał o swoich uczuciach. Powinien go nienawidzić, ale gdy patrzył na te piękne oczy, pełne usta zatracał się. Chciał zajmować jego czas. Chciał, by skupiał na nim swoją uwagę.  Uświadomił sobie coś. Chyba się zakochał...

***

Usłyszał szczęk klucza. Natychmiast wstał z miejsca i w dwóch krokach dotarł  do drzwi. Zobaczył go. Postać odzianą w czerń. Nie mógł powstrzymać ulgi i euforii jaka nim w tej chwili zawładnęła. Rzucił mu się na szyję, niemal go przewracając. Gabriel objął go niepewnie.
- Tęskniłeś? - zapytał na wpół zaskoczony, na wpół rozbawiony, ale i ... szczęśliwy. Nie wiedział czemu.
- Tak - padła cicha odpowiedź. Nie wiedział czemu to powiedział. Zdjęło go przerażenie. Co jeśli Gabriel go wyśmieje?
- Ja też - odpowiedział. Byli szczęśliwi tylko tym, że czuli bliskość swych ciał. Zakochali się w sobie nie wiedząc kiedy.
Tą noc spędzili razem. Nic nie mówili. Po prostu leżeli przytuleni do siebie. A Gabriel zrozumiał.
***

Byli już ze sobą kilka miesięcy. Xavierowi udało się namówić Gabriela, by poszedł do Biedronki, Kota i mistrza Wu. Adrien był zszokowany przez wiadomość, że to jego ojciec okazał się Władcą Ciem. Udało im się usunąć zło z mirakulum motyla i teraz mało kto pamiętał, czym było niebezpieczeństwo. 

***


Wpadł z nim gwałtownie na łóżko. Pocałował go namiętnie. Chciał mu pokazać, że to on prowadzi w tym związku. Dotknął delikatnie jego policzka i przesunął po nim palcami. Wplótł je w te czarne, miękkie włosy, które przynosiły mu na myśl smołę. Maź, która go pochłaniała.           
Xavier spojrzał w oczy Gabriela. Znalazł tam zwykłą obojętność, tą która przyniosła mu już tyle bólu i cierpienia, ile nie przyniosła mu nawet strata rodziców i wszystkiego, co się dla niego liczyło. Lecz było w nich również coś niebezpiecznego, niepokojącego, ale przyjemnego.

Oplótł jego kark rękami przyciągając bliżej siebie. Poczuł jak język Gabriela liże płatek jego ucha. Jęknął, gdy mężczyzna zaczął ssać miejsce za nim, a ręką pogładził jego udo przez materiał spodni. Przesunął się odrobinę do tyłu i trochę nieudolnie odpiął guziki w koszuli Gabriela.

Ściągnął ją z niego i zaczął mocować się z rozporkiem. Rozpiął go i jego oczom ukazała się imponujących rozmiarów, stercząca dumnie na baczność erekcja mężczyzny.

Gabriel zdążył już rozprawić się z jego podkoszulkiem i również wziął się za pasek, który przytrzymywał jeansy w pasie. Choć członek pulsował boleśnie to nie chciał niczego przyśpieszać. Chciał dać Xavierowi - osobie, która mu zaufała dać jak najwięcej przyjemności. Spuścił jego spodnie w dół razem z bokserkami. Wziął do ręki erekcję kochanka i poruszył nią w górę i w dół. Z ust Nietoperza wyrwał się jęk przyjemności. Wypchnął biodra do przodu po więcej. Kciuk zatoczył koło na główce penisa młodszego mężczyzny i skubnął napletek.
 
- W-więcej...! Szyb-bciej... - wycharczał czując, że jest już na granicy. Gabriel spełnił prośbę
poruszając ręką w górę i w dół. Przygryzł delikatnie prawy sutek chłopaka i usłyszał krzyk. Moment później poczuł ciepły płyn na ręce. Jego erekcja bolała coraz bardziej i doszedł do wniosku, że jeśli szybko czegoś z nią nie zrobi to będzie źle z Xavierem.

Jego mięśnie drżały z przebytego orgazmu. Czuł się wspaniale, ale wystarczyło, że spojrzał w zamglone podnieceniem i chciwością oczy Gabriela, by znów się podniecił. Zauważył jego wzwód i oblizał spierzchnięte wargi. Przełknął ślinę.

Położył się na satynowej pościeli i rozłożył szerzej nogi. Zobaczył głód w oczach Gabriela, który podszedł bliżej. Ten sięgnął do szafki obok łóżka i wyjął tubkę płynu. Otwarł ją i Xavier poczuł truskawki. Nie spuszczając wzroku z chłopaka wylał trochę cieczy na palce.
Zawahał się.
- Jesteś pewny? Potem już nie przestanę - ostrzegł go. Odpowiedziało mu objęcie za kark i namiętny pocałunek. Otwarł wargi i jego język splótł się z tym Xaviera. Badali swoje podniebienia i mieszali swoją ślinę. Oderwali się od siebie dopiero, gdy nie mogli złapać tchu.
 
- Kocham cię. Dobrze o tym wiesz i mam nadzieję, że czujesz to samo - skończył i czekał na odpowiedź. W środku, aż go skręcało z niepokoju. Co jeśli jednak go nie kocha? Nic do niego nie czuje? Chce tylko kontaktu fizycznego?
- Ja też cię kocham  - przyszła odpowiedź. W jego głowie słowa wciąż odbijały się echem. Nic nie mógł poradzić na szeroki uśmiech, który wpełzł mu na twarz pod wpływem szczęścia.
Gabriel zatoczył koło wokół anusa Xaviera, a ten zadrżał po wpływem dotyku. Wsadził opuszek, a po chwili resztę.

Nietoperz krzyknął cicho przez nagłe wtargnięcie. Czuł dyskomfort, ale znośny. Poruszył delikatnie biodrami na próbę. Gabriel dołożył następny palec i następny. Poruszył się delikatnie i nie napotykając zbytniego oporu ze strony Xaviera poruszył nimi powoli. Chłopak jęknął i wygiął się w łuk.  Dziwne uczucie rozlało się w jego wnętrzu. Przyjemne. Chciał więcej. 

Gdy Gabriel uznał, ze jest już dość dobrze rozciągnięty wyjął powoli palce i  rozsmarował lubrykant na swoim penisie. Nakierował swoją męskość na wejście Xaviera wszedł w niego jednym szybkim ruchem. Chłopak krzyknął i wygiął się w łuk. Z oczu poleciała mu samotna, niechciana łza, którą Gabriel szybko starł kciukiem. Dał mu chwilę, by się przyzwyczaił samemu próbując nad sobą zapanować. Był w siódmym niebie. Ciepłe i lekko ciasne wejście Xaviera pobudzało jego zmysły na najmniejszy ruch. Ledwo powstrzymał się, by nie dojść za wcześnie.

Poruszył się delikatnie. Biodra Xaviera drgnęły i wpadli w rytm. Penis Gabriela wchodził coraz głębiej i zahaczał co chwila o jego prostatę, a on poruszał biodrami w rytm pchnięć. Oplótł go nogami w pasie i dał mu głębszy. Nagle nadeszła. Eksplozja. Odchylił głowę do tyłu i jęknął przeciągle. Spiął wszystkie mięśnie i przycisnął się z całej siły do Gabriela. Opryskał ich brzuchy i stracił siły. Pod wpływem zaciśnięcia mięśni Gabriel znalazł się na granicy. Poruszył się jeszcze kilka razy i również wystrzelił we wnętrzu Xaviera i opadł na niego. Ostatkiem sił wyszedł z niego i położył się obok. Przytulił się do rozgrzanego jeszcze ciała kochanka i wyszeptał:
- Kocham cię - były to słowa przeznaczone tylko do uszu jego Nietoperza.
- Ja ciebie też - odpowiedział mu cichy szept z ochrypłego gardła.
Przykrył ich kołdrą, wtulił się jeszcze bardziej i dołączył do ukochanego w świecie snów...
***
Napisałam! To chyba jedno z najdłuższych opek jakie zrobiłam.
Chcę tylko powiedzieć, że stwierdziłam iż Zmienność mi średnio wyszła. Pisałam ją na szybko i niedokładnie. Biorę je pod warsztat, żeby nie było niedomówień.
Aha! Jeszcze jedno. Od 23 czerwca jestem na wakacjach w Bułgarii do 4 lipca i nie wiem, czy będzie tam internet. Dobrze, że chociaż w telefonie mam go niewyczerpany limit. Jeżeli komórka nawali za granicą, to na wszelki wypadek spróbuję dodać kilka notek wcześniej bądź później.
BARDZO proszę o komentarze. Jeżeli przynajmniej 5 nie pojawi się pod tym postem to obawiam się, że nie będę kontynuowała pisania. A bardzo nie chcę tego robić, naprawdę. Komy mają być od INNYCH osób!

czwartek, 9 czerwca 2016

Mały bonus do Zmienności

Wszedł do mieszkania i od razu skierował się w stronę sypialni, gdzie spodziewał się znaleźć swojego kochanka. Nie pomylił się zbytnio. Leżał tam i wpatrywał się w sufit.
- Cześć - odezwał się Nataniel. - Coś się stało?
Na dźwięk obcego głosu Samuel ocknął się z zamyślenia i spojrzał w jego stronę.
- Czekam na ciebie, bo dostaliśmy list i nie chciałem otwierać go sam. - przyznał.
Blondyn podszedł do niego i usiadł obok. Chwycił kopertę, której wcześniej nie zauważył i otworzył ją. Wyciągnął list i zaczął czytać:

   Nataniel siedział w sypialni i czekał. Po chwili do pokoju wszedł Samuel. Bez słowa podszedł do blondyna, pociągnął go brutalnie za włosy i pocałował namiętnie. Ten oddał pocałunek z wielką chęcią.
- Nie wiem, jak ty, ale ja mam na ciebie dużą ochotę - powiedział, a Nataniel poczuł wybrzuszenie przez materiał spodni bruneta. Blondyn uśmiechnął się pobłażliwie na to.
- Myślisz, że po co tu siedzę nic nie robiąc? - Sam zrobił głupią minę,  potem odwzajemnił uśmiech.

Nic więcej nie powiedzieli. Żadnych wyjaśnień. Samuel popchnął Natasia na łóżko i położył się na nim. Pocałował go w usta, a gdy ten je otworzył, splótł ich języki w tańcu.

Samuel zaczął powoli jeździć palcami po ciele kochanka, a ten go całować. Zeszli niżej.  Blondyn po zrobieniu kilku malinek na szyi, przeszedł na prawy obojczyk i ugryzł go do krwi. W odpowiedzi brunet uszczypnął go mocno w oba sutki, na co ten zakwilił.

Chwilę potem zassał się na prawym, jedną ręką bawił się lewym, a drugą zaczął stymulować członek Nataniela. Gdy poczuł, że blondyn jest już na granicy zacisnął rękę, by ten nie mógł dojść.

Chciał, by doszli razem, gdy on będzie w jego wnętrzu. Sięgnął ręką do szafki i wydobył z niego lubrykant. Już chciał posmarować sobie palce, gdy powstrzymała go dłoń kochanka. Spojrzał w zdeterminowane, wyrażające podniecenie oczy Nataniela.
- Nie, chcę żebyś mnie pieprzył. Bez pamięci - powiedział i to coś w jego oczach ostatecznie przekonało Samuela do podjęcia decyzji. Kiwnął tylko głową.

Blondyn odwrócił się i wypiął się do niego. Ten grubo posmarował swojego penisa i nakierował go na wejście kochanka. Nataniel zagryzł wargi i czekał. Mieszanina bólu i rozkoszy wypełniała go i balansowała na granicy. 

Samuel nie mógł opisać uczucia, którego doznał, gdy zagłębił się w ciasne wejście Nataniela. Było mu cholernie przyjemnie fizycznie przez oplatające go ścianki, ale czuł dyskomfort psychiczny wiedząc, że może zrobić krzywdę osobie, którą kocha, a ona mu ufa.

Gdy blondyn poruszył lekko biodrami na znak, że wszystko w porządku, poruszył się w nim na próbę. Gdy nie usłyszał protestu zrobił to szybciej. Jęk Nataniela dał mu znać, że trafił w jego czuły punkt. Teraz, co kilka pchnięć udawało mu się dawać jak największą rozkosz kochankowi. Poruszał się szybko i zagłębiał się coraz dalej. Nagle, jęczący już błękitnooki poruszył szybko biodrami i spiął wszystkie mięśnie. Doszli w tym samym czasie - Samuel we wnętrzu blondyna, a ten na pościel.

- Nie spali długo tamtej nocy. - dokończył zażenowany i czerwony jak piwonia - P.S wiem, że Nataniel od razu poleci do mnie z nożem, ale czy moglibyście spełnić moje maluteńkie opowiadanko? Piszę książkę i chcę to sprawdzić na was w praktyce.


Wasz kochany i uczciwy
Sarai   
- Jedno się na pewno sprawdzi. Zabiję drania!
- O nie, nie, nie kochany. Musimy spełnić jego ostatnie życzenie. - powiedział już mocno podniecony Samuel i złapał Nataniela w pasie, by zaraz go obrócić i zagłębić w jego usta...

****************
Wojny wygrane. Mały bonus, a druga część one shota w sobotę. Na razie jestem na wycieczce szkolnej z betą i innymi koleżankami.

środa, 1 czerwca 2016

Szkoła


Ogromnie was przepraszam! Wiem, że obiecałam one shota, ale wypowiedziałam wojnę z matmą i niemieckim ( ten drugi to chyba zrozumiałe), które ogromnie mnie ,,lubią" i zamiast 5 będzie 4. A tego nie chcę. Więc na razie nic dodawać nie będę.  10-15 czerwca to najbliższy termin.
 
 
Akatsuki