niedziela, 19 czerwca 2016

Zmienność rozdział 10 KONIEC

 Gdy tylko przeszedł trochę dalej, został przyciśnięty do ściany przez silne ciało Samuela. Oplótł jego kark rękami i zatopił się łapczywie w jego ustach. Przygryzł dolną wargę i mocniej przywarł do ciepłego ciała kochanka.

Zaczęli badać swoje podniebienia i splatać języki w namiętnym tańcu. ich kroki były chaotyczne i co chwila potykali się wzajemnie, gdy zrucali kolejne części garderoby w drodze do sypialni.
Chcieli jak najszybciej dojść, być już blisko siebie. Gdy byli już w drzwiach Samuel złapał mocno za pośladki Nataniela i przyciągnął go do siebie. Blondyn poczuł sztywną erekcję bruneta przez jego i swoje spodnie, których nie zdążyli ściągnąć.Złapał się go mocno i oplótł nogami w pasie. Złączyli swoje usta w pocałunku pełnym pasji, a Samuel doniósł Nataniela i położył go delikatnie na łóżku.

 Zaczął jeździć opuszkami palców po torsie blondyna schodząc coraz niżej. Nataniel przygryzł jego płatek ucha i zassał się na nim. Samuel po chwili mocowania się z paskiem u spodni kochanka zdjął je i rzucił niedbale w kąt pomieszczenia. Przejechał palcem wskazującym po penisie blondyna, by zaraz potem chwycić go w całą dłoń i poruszać nią w górę i w dół.

Wytyczył mokrą ścieżkę językiem od obojczyków, by zrobić kółko obok lewego sutka i zassać się na nim. Nataniel schował głowę w zagłębieniu jego szyi i westchnął z rozkoszy.
- Jeszcze... - ponaglił mocno podniecony. Sam również nie próżnował, bo sam ściągnął spodnie z Samuela i zaczął stymulować dłonią członek kochanka.

Poruszali rękami w równym rytmie i po chwili ich ciała wygięły się w łuki, gdy nadeszło spełnienie. Ciężko dysząc, Samuel sięgnął do szafki obok łóżka i wyjął tubkę lubrykantu,
Popchnął delikatnie Nataniela na pościel i położył się na nim. Złączył ich usta, by zaraz oderwać się od jego warg, otworzyć butelkę i wylać niewielką ilość na swoje palce.

Zrobił kółko wokół wejścia blondyna, by zaraz zagłębić w nim palec wskazujący. Nataniel krzyknął cicho i zacisnął mimowolnie mięśnie przez nagłe wtargnięcie. Na chwilę zastygli w bezruchu, by zaraz potem Samuel poruszył delikatnie palcem, coraz szybciej i głębiej. Dołożył drugi palec. Zaczął nimi krzyżować, skręcać i wchodzić coraz śmielej w ciało kochanka. Blondyn zaczął wychodzić naprzeciw palcom, poruszając nieśmiało, z wahaniem biodrami. Gdy brunet dołożył trzeci palec trafił dość mocno w prostatę kochanka. Natanielowi zatańczyły mroczki przed oczami. Jęk rozkoszy wyrwał się z jego ust.

Samuel pogłaskał go po policzku i popatrzył w podekscytowane, głodne oczy. Oczy, w których zakochał się od pierwszego wejrzenia i był pewny, że to uczucie nie osłabło. Nasiliło się, można by rzec. pocałował go namiętnie, z brutalnością, dając Natanielowi znać, jak bardzo mu na nim zależy. Nie mogąc oddychać oderwali się od siebie, dość niechętnie.

Samuel wyjął palce, nasmarował swojego członka płynem i nakierował go na wejście blondyna. Przejechał nim między pośladkami chłopaka, by zaraz wejść w niego szybko i płytko.
- A-ach - wyrwało się Natanielowi. mimowolnie poleciała mu samotna łza z policzka. Zacisnął mięśnie i zaczął szybciej oddychać.
- Ciii.... Spokojnie - Samuel oparł ręce po bokach blondyna i wyszeptał mu do ucha uspokajające słowa.

Powoli, ale celnie poruszył się trafiając w czułe miejsce Nataniela, który mimowolnie wypchnął biodra do przodu. Zrobił to jeszcze raz i drugi, aż blondyn zaczął pod nim kwilić z przyjemności i oczekiwania na więcej.
- Och, błagam, szybciej - wyjęczał. Objął rękami szyję bruneta, a rękami pas, dając mu lepszy dostęp.
- Z przyjemnością - odpowiedział tylko i pogłębił penetrację.
Chwycił erekcję Nataniela, z której zaczęły się sączyć pierwsze krople nasienia. Poruszył się szybciej i zagłębił się w kochanku, aż po trzon. Coraz szybciej, nie przestając, choćby na chwilę
połączyli swe wargi w pocałunku pełnym pasji i zaufania, ale też niecierpliwości i chęci zaspokojenia siebie nawzajem.

Samuel zaczął poruszać dłonią i celnie trafiał w prostatę. Sam był już blisko spełnienie. To ciasne i ciepłe miejsce wewnątrz blondyna dawało mu niebywałą rozkosz. Znów trafił w prostatę. 

Nataniel rozpływał się pod dotykiem Sama. Za każdym razem, gdy ten trafił w ten jeden, szczególny punkt w jego wnętrzu czuł się tak, jakby zobaczył gwiazdy. Żar spojrzenia, jakim obdarowywał go kochanek topił go całego jak masło. Chciał więcej i więcej, ale kochał dawać rozkosz ukochanej osobie, dlatego co chwila zaciskał mięśnie na penisie Samuela coraz bardziej. Ciężki oddech i błoga mina przyprawiały go o dreszcze rozkoszy.

Znali swoje ciało i wiedzieli, czego nawzajem potrzebują. Byli jak ogień i woda, ale nie potrafili bez siebie żyć.

Nataniel poczuł zawroty głowy przy kolejnym, w jego mniemaniu najsilniejszym uderzeniu w splot mięśni i nie mogąc się już dłużej powstrzymać wygiął się w łuk i doszedł z bezdźwięcznym krzykiem na ich brzuchy. Zacisnął mocno mięśnie, przez co rozkosz wypełniła również ciało kochanka,który doszedł w jego wnętrzu. Wyczerpany opadł na Nataniela, którego mięśnie drgały z wysiłku. Sam`owi ostatkiem sił udało się zmienić miejsce i położyć się obok blondyna.

Ten odwrócił się w jego stronę,  przerzucił prawą rękę przez jego bok i wtulił się w zagłębienie jego szyi. 
- Kocham cię - Samuel wyszeptał te dwa specjalne słowa do ucha swojego ukochanego. były to słowa, których nie wypowiedział jeszcze do nikogo przedtem, nawet do matki, czy ojca. Było to zakochanie od pierwszego wejrzenia, przynajmniej dla niego, ale gdy go ujrzał  po raz pierwszy wiedział, że będzie tym jedynym. Nigdy nie zmieniłby swojej decyzji.
- Ja ciebie też - odpowiedział mu cichy, aczkolwiek stanowczy i pewny głos. Spojrzał w piękne niebieskie oczy Nataniela. Wyrażały szczerą miłość i troskę. Teraz wiedział na pewno, że postąpił dobrze. Ponieważ miał u swego boku osobę, która darzyła go takim samym, bezgranicznym uczuciem...

KONIEC

****************************************************************************************************
Tak, to rzeczywiście koniec Zmienności. Wiem, ze mi nie wyszła za dobrze, ale było to moje pierwsze w życiu opublikowane yaoi. Czuję do niego pewien sentyment, No cóż, Sam i Nat żyją sobie długo i szczęśliwie.
Mam nadzieję, że inne opowiadania mojego autorstwa będą lepsze i sprostają wymaganiom...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz