Patrzył w osłupieniu na osobę, z którą, może nie bezpośrednio, ale walczył przez kilka ostatnich miesięcy. Był, no cóż... inny, niż sobie wyobrażał. Myślał, że będzie jakimś obleśnym staruchem, jak te czarne charaktery w bajkach dla dzieci. I na pewno nie śmiał się tak strasznie. Choć ten drwiący uśmieszek był denerwujący. Zreflektował się, jednak to nadal jego wróg.
- Chcesz moje mirakulum? - wypalił pierwsze, co mu do głowy przyszło. Uśmiech poszerzył się. Irytujące!
- Muszę cię rozczarować. Pragnę tylko te od Czarnego Kota i Biedronki - Gdyby Xavier był kotem, pewnie by się zjeżył. Ale zamiast tego przeszedł go dziwny dreszcz. Nie chciał się nad nim głowić, więc zapytał ponownie:
- Więc po co ci jestem?
- Powiedzmy, że... potrzebuję towarzystwa.
Nietoperz prychnął wściekle. Nie miał zamiaru dotrzymywać temu baranowi towarzystwa, w żadnym tego słowa znaczeniu. Niech się odwali!
- Muszę cię rozczarować, ale spadówa! - ryknął i uderzył go z całej siły w brzuch. Ten zatoczył się lekko do tyłu pod wpływem siły uderzenia. Zachwiał się, ale utrzymał na nogach. Irytujące!
- Mam rozumieć, że będziesz się opierał. No cóż, i tak prędzej, czy później się złamiesz. Przyjdę do ciebie pokazać ci twoje nowe pokoje - powiedział i wyszedł.
***
Teraz jego ,,pokojem" był duży salon z sofą i kilkoma fotelami, łazienka w jasnozielonym kolorze i sypialnia koloru kawy z mlekiem. W środku znajdowało się łóżko, szafa i biurko.
Do tego jego największy wróg obrał sobie za cel spędzanie z nim każdej wolnej chwili.
- Chcesz w coś zagrać? - zapytał pewnego razu Władca Ciem. Z braku innych zajęć Xavier zgodził się.
- HA! Wygrałem! - wykrzyknął po kilku minutach, gdy zaszachował czarnego króla wroga.
Musiał przyznać, że w niektórych momentach Władca był miły i nawet... czuły? Trudno było tak nazwać osobę, która potrafiła zrobić tyle zła. Czasami, gdy Biedronce i Kotu udało się pokrzyżować mu szyki był oschły, zimny i obojętny w stosunku do Nietoperza. To sprawiało, że Xavier odczuwał dziwne uczucie w sercu, ale nie mógł go zidentyfikować. Prawdopodobnie nie chciał.Władca Ciem wstał, poukładał figurki na swoje miejsca i ruszył, by odłożyć je na miejsce. Niechcący otarł się o ramię wciąż siedzącego Xaviera. Obu przeszył dziwnie przyjemny dreszcz
Pewnego razu nawet otworzyli się przed sobą. Xavier opowiedział mu jak to się stało, że w ogóle tu wylądował. Stracił rodziców w pożarze w wieku dwunastu lat, trafił do sierocińca. Dorastał samotnie, bowiem nie było nikogo w jego wieku z kim mógłby się zaprzyjaźnić. Jedynie zwierzęta dotrzymywały mu towarzystwa i dlatego postanowił zostać weterynarzem.
Gabriel ( bo tak miał na imię Władca Ciem) ujawnił przed nim swoją tożsamość i opowiadał jak samotnie po śmierci żony wychowywał Adriena. Xavier był zdumiony tym, że najgorszym wrogiem Biedronki i Kota jest ojciec przyjaciela. Podobno pod latarnią najciemniej.
Wypili przy tym kilka butelek whiskey i gdy Gabriel próbował wstać upadł na Xaviera. Niebieskie oczy spotkały się z tymi brązowymi. Nietoperz nie wiedział kiedy, ale zjechał wzrokiem na pełne usta starszego mężczyzny i zapatrzył się na nie. Pod wpływem impulsu zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej i złączyli swoje wargi w pocałunku, nieśpiesznym, czułym i przepełnionym niewypowiedzianymi emocjami. Ale nagle Xavier przerwał pocałunek, odskoczył jak oparzony i wybiegł z pokoju. Zamknął się w łazience i próbował zrozumieć, dlaczego inna część ciała zareagowała....
Przełomem była nieobecność Gabriela. Xavier martwił się, ponieważ mężczyzna zawsze przychodził do niego wieczorem. Tym razem nie było go już drugi dzień. Odkrył, że martwi się czy nic mu nie jest, może coś się stało. Te myśli prześladowały go cały czas. Nie mógł zasnąć, chodził w kółko i rozmyślał o swoich uczuciach. Powinien go nienawidzić, ale gdy patrzył na te piękne oczy, pełne usta zatracał się. Chciał zajmować jego czas. Chciał, by skupiał na nim swoją uwagę. Uświadomił sobie coś. Chyba się zakochał...
***
Usłyszał szczęk klucza. Natychmiast wstał z miejsca i w dwóch krokach dotarł do drzwi. Zobaczył go. Postać odzianą w czerń. Nie mógł powstrzymać ulgi i euforii jaka nim w tej chwili zawładnęła. Rzucił mu się na szyję, niemal go przewracając. Gabriel objął go niepewnie.
- Tęskniłeś? - zapytał na wpół zaskoczony, na wpół rozbawiony, ale i ... szczęśliwy. Nie wiedział czemu.
- Tak - padła cicha odpowiedź. Nie wiedział czemu to powiedział. Zdjęło go przerażenie. Co jeśli Gabriel go wyśmieje?
- Ja też - odpowiedział. Byli szczęśliwi tylko tym, że czuli bliskość swych ciał. Zakochali się w sobie nie wiedząc kiedy.
Tą noc spędzili razem. Nic nie mówili. Po prostu leżeli przytuleni do siebie. A Gabriel zrozumiał.
***
Byli już ze sobą kilka miesięcy. Xavierowi udało się namówić Gabriela, by poszedł do Biedronki, Kota i mistrza Wu. Adrien był zszokowany przez wiadomość, że to jego ojciec okazał się Władcą Ciem. Udało im się usunąć zło z mirakulum motyla i teraz mało kto pamiętał, czym było niebezpieczeństwo.
***
Oplótł jego kark rękami przyciągając bliżej siebie. Poczuł jak język Gabriela liże płatek jego ucha. Jęknął, gdy mężczyzna zaczął ssać miejsce za nim, a ręką pogładził jego udo przez materiał spodni. Przesunął się odrobinę do tyłu i trochę nieudolnie odpiął guziki w koszuli Gabriela.
Ściągnął ją z niego i zaczął mocować się z rozporkiem. Rozpiął go i jego oczom ukazała się imponujących rozmiarów, stercząca dumnie na baczność erekcja mężczyzny.
Gabriel zdążył już rozprawić się z jego podkoszulkiem i również wziął się za pasek, który przytrzymywał jeansy w pasie. Choć członek pulsował boleśnie to nie chciał niczego przyśpieszać. Chciał dać Xavierowi - osobie, która mu zaufała dać jak najwięcej przyjemności. Spuścił jego spodnie w dół razem z bokserkami. Wziął do ręki erekcję kochanka i poruszył nią w górę i w dół. Z ust Nietoperza wyrwał się jęk przyjemności. Wypchnął biodra do przodu po więcej. Kciuk zatoczył koło na główce penisa młodszego mężczyzny i skubnął napletek.
Jego mięśnie drżały z przebytego orgazmu. Czuł się wspaniale, ale wystarczyło, że spojrzał w zamglone podnieceniem i chciwością oczy Gabriela, by znów się podniecił. Zauważył jego wzwód i oblizał spierzchnięte wargi. Przełknął ślinę.
Położył się na satynowej pościeli i rozłożył szerzej nogi. Zobaczył głód w oczach Gabriela, który podszedł bliżej. Ten sięgnął do szafki obok łóżka i wyjął tubkę płynu. Otwarł ją i Xavier poczuł truskawki. Nie spuszczając wzroku z chłopaka wylał trochę cieczy na palce.
- Mam rozumieć, że będziesz się opierał. No cóż, i tak prędzej, czy później się złamiesz. Przyjdę do ciebie pokazać ci twoje nowe pokoje - powiedział i wyszedł.
***
Teraz jego ,,pokojem" był duży salon z sofą i kilkoma fotelami, łazienka w jasnozielonym kolorze i sypialnia koloru kawy z mlekiem. W środku znajdowało się łóżko, szafa i biurko.
Do tego jego największy wróg obrał sobie za cel spędzanie z nim każdej wolnej chwili.
- Chcesz w coś zagrać? - zapytał pewnego razu Władca Ciem. Z braku innych zajęć Xavier zgodził się.
- HA! Wygrałem! - wykrzyknął po kilku minutach, gdy zaszachował czarnego króla wroga.
Musiał przyznać, że w niektórych momentach Władca był miły i nawet... czuły? Trudno było tak nazwać osobę, która potrafiła zrobić tyle zła. Czasami, gdy Biedronce i Kotu udało się pokrzyżować mu szyki był oschły, zimny i obojętny w stosunku do Nietoperza. To sprawiało, że Xavier odczuwał dziwne uczucie w sercu, ale nie mógł go zidentyfikować. Prawdopodobnie nie chciał.Władca Ciem wstał, poukładał figurki na swoje miejsca i ruszył, by odłożyć je na miejsce. Niechcący otarł się o ramię wciąż siedzącego Xaviera. Obu przeszył dziwnie przyjemny dreszcz
Pewnego razu nawet otworzyli się przed sobą. Xavier opowiedział mu jak to się stało, że w ogóle tu wylądował. Stracił rodziców w pożarze w wieku dwunastu lat, trafił do sierocińca. Dorastał samotnie, bowiem nie było nikogo w jego wieku z kim mógłby się zaprzyjaźnić. Jedynie zwierzęta dotrzymywały mu towarzystwa i dlatego postanowił zostać weterynarzem.
Gabriel ( bo tak miał na imię Władca Ciem) ujawnił przed nim swoją tożsamość i opowiadał jak samotnie po śmierci żony wychowywał Adriena. Xavier był zdumiony tym, że najgorszym wrogiem Biedronki i Kota jest ojciec przyjaciela. Podobno pod latarnią najciemniej.
Wypili przy tym kilka butelek whiskey i gdy Gabriel próbował wstać upadł na Xaviera. Niebieskie oczy spotkały się z tymi brązowymi. Nietoperz nie wiedział kiedy, ale zjechał wzrokiem na pełne usta starszego mężczyzny i zapatrzył się na nie. Pod wpływem impulsu zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej i złączyli swoje wargi w pocałunku, nieśpiesznym, czułym i przepełnionym niewypowiedzianymi emocjami. Ale nagle Xavier przerwał pocałunek, odskoczył jak oparzony i wybiegł z pokoju. Zamknął się w łazience i próbował zrozumieć, dlaczego inna część ciała zareagowała....
Przełomem była nieobecność Gabriela. Xavier martwił się, ponieważ mężczyzna zawsze przychodził do niego wieczorem. Tym razem nie było go już drugi dzień. Odkrył, że martwi się czy nic mu nie jest, może coś się stało. Te myśli prześladowały go cały czas. Nie mógł zasnąć, chodził w kółko i rozmyślał o swoich uczuciach. Powinien go nienawidzić, ale gdy patrzył na te piękne oczy, pełne usta zatracał się. Chciał zajmować jego czas. Chciał, by skupiał na nim swoją uwagę. Uświadomił sobie coś. Chyba się zakochał...
***
Usłyszał szczęk klucza. Natychmiast wstał z miejsca i w dwóch krokach dotarł do drzwi. Zobaczył go. Postać odzianą w czerń. Nie mógł powstrzymać ulgi i euforii jaka nim w tej chwili zawładnęła. Rzucił mu się na szyję, niemal go przewracając. Gabriel objął go niepewnie.
- Tęskniłeś? - zapytał na wpół zaskoczony, na wpół rozbawiony, ale i ... szczęśliwy. Nie wiedział czemu.
- Tak - padła cicha odpowiedź. Nie wiedział czemu to powiedział. Zdjęło go przerażenie. Co jeśli Gabriel go wyśmieje?
- Ja też - odpowiedział. Byli szczęśliwi tylko tym, że czuli bliskość swych ciał. Zakochali się w sobie nie wiedząc kiedy.
Tą noc spędzili razem. Nic nie mówili. Po prostu leżeli przytuleni do siebie. A Gabriel zrozumiał.
***
Byli już ze sobą kilka miesięcy. Xavierowi udało się namówić Gabriela, by poszedł do Biedronki, Kota i mistrza Wu. Adrien był zszokowany przez wiadomość, że to jego ojciec okazał się Władcą Ciem. Udało im się usunąć zło z mirakulum motyla i teraz mało kto pamiętał, czym było niebezpieczeństwo.
***
Wpadł z nim gwałtownie na łóżko. Pocałował go namiętnie. Chciał mu pokazać, że to on prowadzi w tym związku. Dotknął delikatnie jego policzka i przesunął po nim palcami. Wplótł je w te czarne, miękkie włosy, które przynosiły mu na myśl smołę. Maź, która go pochłaniała.
Xavier spojrzał w oczy Gabriela. Znalazł tam zwykłą obojętność, tą która przyniosła mu już tyle bólu i cierpienia, ile nie przyniosła mu nawet strata rodziców i wszystkiego, co się dla niego liczyło. Lecz było w nich również coś niebezpiecznego, niepokojącego, ale przyjemnego.
Oplótł jego kark rękami przyciągając bliżej siebie. Poczuł jak język Gabriela liże płatek jego ucha. Jęknął, gdy mężczyzna zaczął ssać miejsce za nim, a ręką pogładził jego udo przez materiał spodni. Przesunął się odrobinę do tyłu i trochę nieudolnie odpiął guziki w koszuli Gabriela.
Ściągnął ją z niego i zaczął mocować się z rozporkiem. Rozpiął go i jego oczom ukazała się imponujących rozmiarów, stercząca dumnie na baczność erekcja mężczyzny.
Gabriel zdążył już rozprawić się z jego podkoszulkiem i również wziął się za pasek, który przytrzymywał jeansy w pasie. Choć członek pulsował boleśnie to nie chciał niczego przyśpieszać. Chciał dać Xavierowi - osobie, która mu zaufała dać jak najwięcej przyjemności. Spuścił jego spodnie w dół razem z bokserkami. Wziął do ręki erekcję kochanka i poruszył nią w górę i w dół. Z ust Nietoperza wyrwał się jęk przyjemności. Wypchnął biodra do przodu po więcej. Kciuk zatoczył koło na główce penisa młodszego mężczyzny i skubnął napletek.
- W-więcej...! Szyb-bciej... - wycharczał czując, że jest już na granicy. Gabriel spełnił prośbę
poruszając ręką w górę i w dół. Przygryzł delikatnie prawy sutek chłopaka i usłyszał krzyk. Moment później poczuł ciepły płyn na ręce. Jego erekcja bolała coraz bardziej i doszedł do wniosku, że jeśli szybko czegoś z nią nie zrobi to będzie źle z Xavierem.
Jego mięśnie drżały z przebytego orgazmu. Czuł się wspaniale, ale wystarczyło, że spojrzał w zamglone podnieceniem i chciwością oczy Gabriela, by znów się podniecił. Zauważył jego wzwód i oblizał spierzchnięte wargi. Przełknął ślinę.
Położył się na satynowej pościeli i rozłożył szerzej nogi. Zobaczył głód w oczach Gabriela, który podszedł bliżej. Ten sięgnął do szafki obok łóżka i wyjął tubkę płynu. Otwarł ją i Xavier poczuł truskawki. Nie spuszczając wzroku z chłopaka wylał trochę cieczy na palce.
Zawahał się.
- Jesteś pewny? Potem już nie przestanę - ostrzegł go. Odpowiedziało mu objęcie za kark i namiętny pocałunek. Otwarł wargi i jego język splótł się z tym Xaviera. Badali swoje podniebienia i mieszali swoją ślinę. Oderwali się od siebie dopiero, gdy nie mogli złapać tchu.
- Kocham cię. Dobrze o tym wiesz i mam nadzieję, że czujesz to samo - skończył i czekał na odpowiedź. W środku, aż go skręcało z niepokoju. Co jeśli jednak go nie kocha? Nic do niego nie czuje? Chce tylko kontaktu fizycznego?
- Ja też cię kocham - przyszła odpowiedź. W jego głowie słowa wciąż odbijały się echem. Nic nie mógł poradzić na szeroki uśmiech, który wpełzł mu na twarz pod wpływem szczęścia.
Gabriel zatoczył koło wokół anusa Xaviera, a ten zadrżał po wpływem dotyku. Wsadził opuszek, a po chwili resztę.
Nietoperz krzyknął cicho przez nagłe wtargnięcie. Czuł dyskomfort, ale znośny. Poruszył delikatnie biodrami na próbę. Gabriel dołożył następny palec i następny. Poruszył się delikatnie i nie napotykając zbytniego oporu ze strony Xaviera poruszył nimi powoli. Chłopak jęknął i wygiął się w łuk. Dziwne uczucie rozlało się w jego wnętrzu. Przyjemne. Chciał więcej.
Gdy Gabriel uznał, ze jest już dość dobrze rozciągnięty wyjął powoli palce i rozsmarował lubrykant na swoim penisie. Nakierował swoją męskość na wejście Xaviera wszedł w niego jednym szybkim ruchem. Chłopak krzyknął i wygiął się w łuk. Z oczu poleciała mu samotna, niechciana łza, którą Gabriel szybko starł kciukiem. Dał mu chwilę, by się przyzwyczaił samemu próbując nad sobą zapanować. Był w siódmym niebie. Ciepłe i lekko ciasne wejście Xaviera pobudzało jego zmysły na najmniejszy ruch. Ledwo powstrzymał się, by nie dojść za wcześnie.
Poruszył się delikatnie. Biodra Xaviera drgnęły i wpadli w rytm. Penis Gabriela wchodził coraz głębiej i zahaczał co chwila o jego prostatę, a on poruszał biodrami w rytm pchnięć. Oplótł go nogami w pasie i dał mu głębszy. Nagle nadeszła. Eksplozja. Odchylił głowę do tyłu i jęknął przeciągle. Spiął wszystkie mięśnie i przycisnął się z całej siły do Gabriela. Opryskał ich brzuchy i stracił siły. Pod wpływem zaciśnięcia mięśni Gabriel znalazł się na granicy. Poruszył się jeszcze kilka razy i również wystrzelił we wnętrzu Xaviera i opadł na niego. Ostatkiem sił wyszedł z niego i położył się obok. Przytulił się do rozgrzanego jeszcze ciała kochanka i wyszeptał:
- Kocham cię - były to słowa przeznaczone tylko do uszu jego Nietoperza.
- Ja ciebie też - odpowiedział mu cichy szept z ochrypłego gardła.
Przykrył ich kołdrą, wtulił się jeszcze bardziej i dołączył do ukochanego w świecie snów...
***
Napisałam! To chyba jedno z najdłuższych opek jakie zrobiłam.
Chcę tylko powiedzieć, że stwierdziłam iż Zmienność mi średnio wyszła. Pisałam ją na szybko i niedokładnie. Biorę je pod warsztat, żeby nie było niedomówień.
Aha! Jeszcze jedno. Od 23 czerwca jestem na wakacjach w Bułgarii do 4 lipca i nie wiem, czy będzie tam internet. Dobrze, że chociaż w telefonie mam go niewyczerpany limit. Jeżeli komórka nawali za granicą, to na wszelki wypadek spróbuję dodać kilka notek wcześniej bądź później.
BARDZO proszę o komentarze. Jeżeli przynajmniej 5 nie pojawi się pod tym postem to obawiam się, że nie będę kontynuowała pisania. A bardzo nie chcę tego robić, naprawdę. Komy mają być od INNYCH osób!
Gdy Gabriel uznał, ze jest już dość dobrze rozciągnięty wyjął powoli palce i rozsmarował lubrykant na swoim penisie. Nakierował swoją męskość na wejście Xaviera wszedł w niego jednym szybkim ruchem. Chłopak krzyknął i wygiął się w łuk. Z oczu poleciała mu samotna, niechciana łza, którą Gabriel szybko starł kciukiem. Dał mu chwilę, by się przyzwyczaił samemu próbując nad sobą zapanować. Był w siódmym niebie. Ciepłe i lekko ciasne wejście Xaviera pobudzało jego zmysły na najmniejszy ruch. Ledwo powstrzymał się, by nie dojść za wcześnie.
Poruszył się delikatnie. Biodra Xaviera drgnęły i wpadli w rytm. Penis Gabriela wchodził coraz głębiej i zahaczał co chwila o jego prostatę, a on poruszał biodrami w rytm pchnięć. Oplótł go nogami w pasie i dał mu głębszy. Nagle nadeszła. Eksplozja. Odchylił głowę do tyłu i jęknął przeciągle. Spiął wszystkie mięśnie i przycisnął się z całej siły do Gabriela. Opryskał ich brzuchy i stracił siły. Pod wpływem zaciśnięcia mięśni Gabriel znalazł się na granicy. Poruszył się jeszcze kilka razy i również wystrzelił we wnętrzu Xaviera i opadł na niego. Ostatkiem sił wyszedł z niego i położył się obok. Przytulił się do rozgrzanego jeszcze ciała kochanka i wyszeptał:
- Kocham cię - były to słowa przeznaczone tylko do uszu jego Nietoperza.
- Ja ciebie też - odpowiedział mu cichy szept z ochrypłego gardła.
Przykrył ich kołdrą, wtulił się jeszcze bardziej i dołączył do ukochanego w świecie snów...
***
Napisałam! To chyba jedno z najdłuższych opek jakie zrobiłam.
Chcę tylko powiedzieć, że stwierdziłam iż Zmienność mi średnio wyszła. Pisałam ją na szybko i niedokładnie. Biorę je pod warsztat, żeby nie było niedomówień.
Aha! Jeszcze jedno. Od 23 czerwca jestem na wakacjach w Bułgarii do 4 lipca i nie wiem, czy będzie tam internet. Dobrze, że chociaż w telefonie mam go niewyczerpany limit. Jeżeli komórka nawali za granicą, to na wszelki wypadek spróbuję dodać kilka notek wcześniej bądź później.
BARDZO proszę o komentarze. Jeżeli przynajmniej 5 nie pojawi się pod tym postem to obawiam się, że nie będę kontynuowała pisania. A bardzo nie chcę tego robić, naprawdę. Komy mają być od INNYCH osób!
Skoro trzeba coś napisać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Kiedy Spell of love? :))
Postaram się dodać za tydzień. Mam już zaczęty, tylko skończę.
OdpowiedzUsuńMoje się nie liczą.
Nieee rób mi tegooo :ccc
OdpowiedzUsuń(W sumie, sama nie do końca wiem czy mówię tu o zamykaniu bloga czy o mojej okrutnej złej i podłej wyobraźni ;-;-;)
Rozdział jak zwykle piękny, ale teraz moje życie nie będzie takie samo, dzięki xd
Dobra, dobra, wiem że to ja chciałam mirakuluśny (cicho, jest takie słowo) oneshot. Ale nie sądziłam, że ty tak dokładnie opiszesz dzikie seksy ;-;
Z doświadczenia opisujesz? (͡° ͜ʖ ͡°)
Dobra nieważne...
Pamiętaj, masz super dar! (Do pisaniaaaa)
Dobranoc!