sobota, 26 marca 2016

Rozdział VI - Bestia

Ostrzegam, że treści w tym poście są dla osób pełnoletnich (ciekawe ile jest takich osób ;))
Tak tylko ostrzegam.
***
 
- Śpisz? - Zapytał srebrnowłosy. 
 
- Jestem za bardzo ciekawy, ty chyba też, jak sądzę - odpowiedział mu drugi głos, należący do Sylweriusza podpierającego się na łokciu.

- Masz rację, to co? Sprawdzamy? - zapytał z błyskiem w oku Halvir. 

- Z chęcią, ale szanuję Vala i jakoś nie chcę, żeby miał o mnie złe zdanie - Burknął w odpowiedzi blondyn, ale po chwili wahania dodał - No chyba, że to ty je otworzysz - ja nic nie widziałem - ale potem ci nie pomogę, zrozumiano? - Uśmiechnęli się jednocześnie.

- Zgoda.

 Czarodziej wstał powoli, nie robiąc żadnego hałasu - nie chciał budzić księcia, który spał skulony w kłębek plecami do niego. Uklęknął za nim i wymówił po cichu inkantację. Po chwili żelazne kajdanki otworzyły się z cichym kliknięciem. Mężczyźni wstrzymali oddechy, czekając na ciąg dalszy.
 
- Arrrrrrrrrrrggggggghh!!! - Usłyszeli przeraźliwy ryk.
 
Skóra Vala z jasnej zrobiła się brązowa, ubrania podarły się na ciele czarnowłosego. Jego ciało pokryły czarne linie układające się we wzór w stronę serca. To samo w sobie zafascynowało, ale i przeraziło Haviego i Sylweriusza. Największy strach sprawiły oczy. Kiedyś piękne, niebieskie niczym niebo. Teraz złote wwiercające się w nich z żądzą mordu o pionowych źrenicach.  Gdy na nich spojrzał, mężczyzn przebiegły ciarki.
To było takie... inne. W porównaniu z normalnym wyglądem Vala, który uśmiechał się do nich ciepło, ta bestia przed nimi, która chciała ich zabić była... piękna, groźna i taka... niewinna. Jakby nigdy nie spotkała się z zagrożeniami tego świata.
 
-... Wow - Tyle udało się wydusić Haviemu, który wpatrywał się w bestię z urzeczeniem. Odpowiedział mu cichy pomruk Sylweriusza wyrażający zgodę.

Nagle bestia rzuciła się na nich z pazurami. Była szybka i zwinna, jednym ruchem doskoczyła do czarodzieja, który nie zdążył w porę zrobić uniku i  zostawiła mu na torsie dwa krwawe pręgi.
 
- Ałć! Spokojnie Val. - Spróbował w niego rzucić zaklęcie unieruchamiające, ale ten zgiął się wpół. Zaszczycił ich jeszcze jednym spojrzeniem i uciekł do lasu. - No super! - Jęknął z rezygnacją. Za to Sylweruś dosłownie tarzał się ze śmiechu po ziemi.

- Haha, na mnie nie licz, powiedziałem, że tego nie pochwalam. - Otarł łezkę z oka. - Miłej zabawy! - Havi westchnął zrezygnowany.

- Popilnuj naszych rzeczy, dobra? -  Dodał na odchodnym i wszedł w gęstwinę drzew.

***
- Val! ... Val, gdzie jesteś?! - Nie wiedział już ile godzin tak nawoływał przyjaciela. Przeszukał już prawie całą połać lasu. Jedynym plusem było to, że mógł się uleczyć.
 
- Remedium - wyszeptał i ciemne pręgi zaczęły się zasklepiać.
 
 Nagle usłyszał ryk, do złudzenia przypominający ten należący do Valdrigue. Natychmiast popędził w tamtą stronę.

Zobaczył wejście do groty, które skutecznie było ukrywane przez gęste drzewa. Musiał przyznać, że ta bestyjka potrafi świetnie dobierać kryjówki. Powolnym  krokiem skierował się do środka. Widok, który zobaczył zaskoczył go. I to mało powiedziane, przed nim leżał skulony Val w swojej demonicznej formie. Jego oddech był nierówny, a ręce zaciskał w pięści. Coś mu doskwierało. Podszedł bliżej i rzucił zaklęcie reprehendo status. No jasne! Że też nie wpadł na to wcześniej! Skoro Val nad sobą nie panuje i nic nie pamięta to czemu, by tego nie wykorzystać? Na jego usta wypłynął  chyry uśmieszek, któremu nawet sam król demonów, by pozazdrościł. 

Teraz rozumiał trochę więcej. Val podczas swoich przemian miał w sobie zbyt dużo magicznej mocy. A gdyby przelał jej część na Halvira, wtedy jeden uzupełniłby swój zapas, a drugi nie zmieniałby się w potwora i nie niszczył wszystkiego w zasięgu wzroku. A taka wymiana jest możliwa przy kontakcie fizycznym.

Powoli dotknął ramienia księcia, który otworzył swe ślepia i chciał się rzucić na Haviego. Ten jednak wymówił zaklęcie unieruchamiające i przyszpilił nim Vala do podłogi. Zakrył jego usta swoimi i zaczął badać językiem środek ust bestii. Ten nie opierał się, wręcz przeciwnie, oddawał pieszczotę. Gdy nie mogli już nabrać tchu oderwali się od siebie. Havi powoli jeździł  językiem po szczęce i szyi Vala, od czasu do czasu podgryzając ją lekko. Jego ręce bawiły się sutkami mężczyzny pod nim. Ten z każdym ruchem maga, jęczał rozkosznie coraz bardziej podniecając Halvira, który czuł swoją erekcję w spodniach, które po chwili zrzucił wraz z resztą ubrania.

Czarodziej zjechał jeszcze niżej i zaczął całować brzuch i podbrzusze księcia, specjalnie omijając najważniejsze miejsce. Val jęczał i wił się pod dotykiem Haviego, ledwo łapiąc powietrze. Było mu tak przyjemnie, że nie mógł wytrzymać. Krzyknął czując wilgotne usta zaciskające się na jego członku.  Mag próbował ukryć uśmiech satysfakcji, ale niespecjalnie mu się to udawało. Polizał  penisa Vala na całej długości, ssał jego główkę, drażnił dziurkę językiem i zaczął ześlizgiwać się po całej jego długości, rozkoszując się jękami księcia.  Spojrzał w górę na żółte, zamglone podnieceniem oczy, które wpatrywały się w niego z pożądaniem. Odzwierciedlały to, co czuł on sam. Nagle ciało pod nim wygięło się w łuk, a on poczuł słonawy smak w ustach. Połknął wszystko i poderwał się w górę chcąc zobaczyć jak wygląda mężczyzna. Miał  półprzymknięte powieki, lekko rozchylone usta łapczywie łapały powietrze. Musiał przyznać, że podobał mu się taki widok. Ale to jeszcze nie koniec, ma w planach dużo więcej przyjemności.

Poślinił dwa palce prawej ręki i wsunął jeden powoli w wejście Vala, który pod wpływem tego nagłego wtargnięcia wygiął się w łuk i krzyknął.

- Cii, rozluźnij się - Powiedział Havi i  po chwili dołączył drugi palec, który został otoczony ciasnym kręgiem mięśni.

Drugą ręką głaskał czule policzek Vala, który wręcz lgnął do tego dotyku. Na początku doskwierał mu lekki dyskomfort związany z przygotowaniem, ale teraz było mu tak przyjemnie, że wręcz nabijał się biodrami na palce. Gdy Halvir dołączył trzeci i po kilku minutach poczuł, że bestia jest wystarczająco rozluźniona, chwycił swój członek  i nakierował go do wejścia Vala. Ten krzyknął, gdy poczuł główkę penisa wchodzącą w niego powoli. Przygryzł wargę tak mocno, że poczuł metaliczny smak krwi. Mimowolnie po policzkach popłynęła mu łza, którą Havi szybko scałował. Jednocześnie chwycił dłońmi biodra Vala, by nie poruszył się i nie sprawił sobie więcej bólu.

Chłopak oddychał szybko i płytko, raz po raz zaciskał ręce w pięści. Powoli, z wahaniem zbliżył swoje wargi do ust czarodzieja i pocałował go zachłannie dając pozwolenie na kontynuację. Temu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Pierwsze pchnięcie zadał z niepewnością, nie chciał skrzywdzić Vala, chciał dać mu jak najwięcej przyjemności. Zaczął się powoli poruszać, badając wnętrze. Po kilku ruchach natrafił w czułe miejsce Vala, który wydał bezdźwięczny krzyk i zacisnął jeszcze mocniej ręce, tak mocno, że pazury przebiły jego skórę. Z ranek zaczęła spływać małymi strużkami szkarłatna ciecz.

Havi, co chwilę uderzał w prostatę księcia, który również zaczął szybko nabijać się biodrami na męskość maga, który już ledwo wytrzymywał.  Wziął do ręki członka Vala i zaczął nią poruszać w rytm pchnięć, drugą bawił się na przemian sutkami bestii. Usta zaś uwięził w czułym i namiętnym pocałunku. Val wzdychał z przyjemności w jego wargi. Nagle napiął wszystkie mięśnie i doszedł. Pod wpływem zaciskających się na jego członku mięśni, Havi wytrysnął w jego wnętrzu chwilę po nim. Opadł na niego, a ich  klatki piersiowe unosiły  się spazmatycznie.

- I co? Nie było tak źle. - powiedział, gdy zdołał się w miarę uspokoić. 

Val wymruczał coś w odpowiedzi i zaczął powoli zamykać oczy. Był zmęczony, chciało mu się spać. Nagle przed Havim znów pojawił się jego Val, w swojej normalnej postaci, który drzemał spokojnie skulony obok niego. Wypowiedział jeszcze zaklęcie czyszczące i wziął go delikatnie na ręce, po czym skierował się w stronę obozowiska.
Mniejsza o ten miecz, teraz bardziej zależy mi na tej bestii, pomyślał i na jego ustach pojawił się nikły uśmiech. Dobrze, że niczego nie będzie pamiętać, gdyby się dowiedział zrobiłby mi coś bardzo złego.
*** 
To mój pierwszy opis więc potraktujcie mnie ulgowo, błagam.
 Przepraszam, że tylko tyle, ale mam urwanie głowy w związku z przygotowaniami do świąt. Jutro postaram się dodać następną część ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz