Obudziły mnie promienie słońca padające przez okno. Wcześniej nie miałem czasu ani ochoty, by zlustrować pokój.
Po prawej stronie stała komoda w odcieniu beżu, białe ściany, a po lewej stronie duże okno z roletami, ale na moje nieszczęście nie zasłaniały widoku.Naprzeciw łóżka były drzwi, które skrzypnęły cicho i po chwili do środka wszedł znajomy lekarz. Jak mu tam było? A, tak, Sarai.
-Cześć- uśmiechnął się, na co moje kąciki ust również się lekko uniosły- Jak się czujesz?
-Z wyjątkiem tego, że zaczynam tracić wiarę w to, czy oddychanie to normalna czynność i nie czuję ręki? Wszystko w porządku.- Chciałem, by wyglądało to sarkastycznie, ale chyba mi się nie udało, bo lekarz roześmiał się w głos i powiedział:
-Uznam to za powrót do formy sprzed wypadku.
-Ja również- mimowolnie nabrałem do płuc większą ilość powietrza niż mogłem i rozkaszlałem się. Chwilę trwało zanim zdołałem się opanować.
-Poczekaj, przyniosę leki przeciwbólowe- odwrócił się i wyszedł, zostawiając mnie samego. Znowu targnął mną ostry kaszel, tym razem nie wiedziałem, dlaczego. Sarai wszedł jak burza, przez co prawie podskoczyłem.
-Daj rękę- powiedział i usiadł na krześle, który stał obok mojego łóżka.
Na komodzie położył tackę ze strzykawką, wacik oraz jakiś środek. Zorientowałem się, że czeka aż podam mu tą zdrową rękę. Wykonałem polecenie bez sprzeciwu.
Wziął wacik, zamoczył go w płynie i posmarował miejsce, w którym dostrzegł żyłę. Odłożył je i wziął przedmiot zakończony cienką igłą, którą wbił nie ostrzegając mnie.
-No, już po wszystkim.
-Ta, uprzedzić nie potrafiłeś?- zapytałem z lekką ironią w głosie- Kiedy przyjdzie Samuel?
-Nie, nie potrafiłem, bo byłbyś spięty, a Samuel kazał przekazać, że ma sesję i wywiad więc prędko się nie zjawi.
-Och- nie pamiętałem go za dobrze, ale ciągnęło mnie do niego instynktownie i w sumie był w moim typie. Nawet bardzo. A z tego, co powiedział mi, gdy ostatni raz z nim rozmawiałem to to, że byliśmy kochankami. To stwierdzenie połaskotało mnie delikatnie po serduszku. Postanowiłem jednak dowiedzieć się czegoś więcej. Może nie pamiętałem nic z ostatnich kilku miesięcy, ale wiedziałem, że mój kochanek nie za wiele o sobie mówi. W sumie to dało się to zauważyć po ostatnim spotkaniu.
-To... Skąd się znacie?
-Chodziliśmy razem do liceum, tylko że ja byłem na biologi, a on był na ekonomi. Z tego, co wiem to rodzice go do tego zmusili, bo miał przejąć firmę ojca, ale się zbuntował i zaczął pracę w modelingu. Podobno chciał go nawet wydziedziczyć, ale uznał, że sam wróci. Tyle mi powiedział. A ty? Jak się poznaliście?- O, brawo chłopie! Zrozumiał swój błąd i powiedział- Wybacz, zapomniałem, że nie pamiętasz.
-Nic nie szkodzi- uśmiechnąłem się do niego blado, choć do śmiechu było mi daleko- Na serio, chciałbym pamiętać, ale to nie chce przyjść- westchnąłem i poczułem się zmęczony tą rozmową.
-Im bardziej o tym myślisz, tym gorzej ci to wychodzi. Nie przejmuj się, musisz poczekać. Jeśli chcesz, mogę przysłać do ciebie psychologa, może on ci coś poradzi, bo ja się w tym niezbyt orientuję.
-Nie trzeba, naprawdę. Spróbuję sam się z tym uporać- nie chciałem mu powiedzieć, że nie lubię mówić o swoim prywatnym życiu, nawet jeśli ma to na celu pomoc. Pewnie poczułby się urażony.-Jeśli będzie naprawdę źle, to będziesz mógł przysłać kogo tylko chcesz, ale teraz podziękuję.
-No dobra, jesteś już dorosły i sam decydujesz.- spojrzał na zegarek i wytrzeszczył oczy- Już tak późno? Muszę lecieć! Do jutra.- rzucił mi przez ramię i wyszedł.
Ech, ci lekarze to mają zabiegany tryb życia. A właśnie, skoro mowa o pracy, Josh mnie zabije za to, że nic mu nie powiedziałem, w dodatku, co z wykładami? Z takimi myślami zasnąłem.
***
Następna część zmienności za nami. Zastanawiałam się nad innym opowiadaniem i doszłam do wniosku, że na tym blogu będą opowiadania nieuwzględniające "miłych nocy", ale jeśli nabiorę wprawy to rozpocznę nową historię na innym blogu.
:c
OdpowiedzUsuńCzyli nie będzie erotyki ;-;
Idę płakać T^T
Ale rozdział... krótki :(
Ja bym dorobiła gwiazdki i coś jeszcze poskrobała ^o^